Sprawa tajemniczych wiadomości
- Ktoś mnie ukradł!
W drzwiach naszego biura detektywistycznego "Bystre oko" stała młoda dziewczyna. Włosy w kolorze kasztanów miała zebrane w gęsty warkocz, a jej czekoladowe oczy wyrażały oburzenie.
- Dzień dobry pani. Zapraszam do środka.
Dziewczyna weszła, usiadła i nieco uspokojona zaczęła swoją opowieść.
- To zaczęło się w piątek. Jagoda, moja przyjaciółka, dostała ode mnie link do jej zdjęć w Internecie. Potem Tomek dostał ten link, ale do jego zdjęć. I moja ciocia Hania także! To oburzające, bo ciocia bardzo się zdenerwowała.
- Nie rozumiem. - przerwałem dziewczynie. - Zatem dlaczego wysłała pani cioci te zdjęcia?
- Ależ ja niczego nie wysłałam! Właśnie o to chodzi. Ktoś mnie ukradł! Ktoś podszył się pode mnie i rozsyła jakieś bzdury do moich przyjaciół. Musi go pan złapać i zmusić, żeby przestał.
Dziewczyna była stanowcza, chociaż wyglądała na nieco przerażoną. Okazało się, że w przesyłanych wiadomościach wcale nie było zdjęć Jagody, Tomka ani cioci Hani. Zamiast zdjęć były tam podejrzane skrypty, które mogły narobić wiele szkód u każdego, kto próbowałby sprawdzić link.
- Droga pani. Zajmiemy się ta sprawą. Oddeleguję do pracy nasz najlepszy zespół i niebawem będzie pani bezpieczna.
Przejęcia konta zdarzają się dosyć często. Znalezienie i ukaranie sprawcy jest niemal niemożliwe. Pozostaje więc tylko zabezpieczenie się przed takim atakiem. Jak? Odpowiedzią jest bezpieczne hasło.
Hmm... czyli jakie?
Nasz zespół detektywistyczny musi udać się do Wszechnicy Wiedzy Wszelakiej i zbadać ten temat.
![]() |
https://opendoodles.com/ |